Spotykam się z twórczością tego muzyka już nie pierwszy raz i już po raz kolejny z pewnym drżeniem serca odpaliłam płytę. Drżenie serca nie wynika bynajmniej z tego, że muzyka jest niedopracowana i miałka, a raczej z faktu, że to jego pierwsza solowa płyta. I to jest fascynujące! Do tej pory kojarzony z Żywiołakiem, Robert Jaworski wypuścił w świat płytę “Kontinuum”, będącą wynikiem kilkuletniego już projektu Rekonstrukcja/Destrukcja, którego nie zatrzymała nawet pandemia. 

Lira korbowa i skrzypce. To instrumenty, które są nieodłącznym elementem całości obrazu Roberta Jaworskiego. Nie spodziewajcie się jednak tych instrumentów na płycie “Kontinuum”. Muzyk, który tworzy w Żywiołaku muzykę kompletnie dziką, nieokiełznaną i absolutnie szaloną, nauczył się grać na lutni, instrumencie ze schyłku XVIII wieku, i wszedł na poziom emocji całkowicie innych, niż do tej pory. Mało tego! “Kontinuum” to płyta, na której zdarzyło się coś, co nie działo się do tej pory. Jaworski zaśpiewał. Jeszcze Wam mało? Podbijam stawkę: zagrał na fideli renesansowej. 

 

Są też stałe elementy krajobrazu muzycznego Roberta Jaworskiego. Jest Oskar Kolberg w utworach: “Ravkuul”, “Owczarek”, “Sendivogius Polonus” i “Kosmopolit” (to w tym utworze zagrał na fideli renesansowej i jest to totalna magia!). Jest i Bolesław Leśmian, którego wiersz “Poeta” posłużył jako podstawa do utworu o takim samym tytule. W tym właśnie utworze można usłyszeć kolejną muzyczną twarz Jaworskiego – opętańczy, wibrujący, wysoki i niepokojący głos. Pełne możliwości modulacyjne Robert pokazuje nie raz i nie dwa w duecie Loopus Duo, czyli Jaworski i Madejski. Z literackich inspiracji dorzucę jeszcze “Dla Chorych Diabłów” Witkacego w utworze “Diabli”.  

To, że artysta tak często czerpie z tomów Oskara Kolberga, jest przynajmniej podwójną korzyścią. Po pierwsze są to piękne utwory, tym bardziej jeśli wykonane są na takim instrumencie, jakim jest lutnia i świetnie, że przez realizację współcześnie, wiele osób może je poznać. Po drugie zachowanie takiego utworu w formie wykonania, a nie tylko zapisu nutowego, jest dobrym sposobem na utrwalenie niesamowitego dobra folklorystycznego, jakie zostawił po sobie Kolberg. To samo można powiedzieć o wierszach Leśmiana i nie tylko zresztą. Poezja nigdy nie była szeroko uwielbianą dziedziną literatury. Tym lepiej, że przemycana jest do świadomości odbiorców w taki sposób. 

 

Zanim przejdę do mojej opinii o muzyce, chciałam zatrzymać się przez chwilę przy całym wydaniu płyty. Na okładce niesamowicie klimatyczne zdjęcie, wykonane przez Zuzę Ciszewską (m.in. wokalistka i skrzypaczka w Żywiołaku), środek zaś to piękne ilustracje narysowane czarną kreską na piaskowym tle. Są ornamenty, nawiązania do iluminacji ksiąg ze średniowiecza, są: słońce, gwiazdy, księżyc, drzewa, mistyczne przejście wędrowca na drugą stronę. W końcu są nuty dopełniające całość. Na płycie z kolei wnętrze ze stołem zasłanym instrumentami. Po prostu piękne. 

 

Płyta jest naprawdę udana. Materiał, który częściowo jeszcze przed pandemią miałam okazję wysłuchać na żywo, został zarejestrowany w studio. Wrażenia są niesamowite. Przez trzy lata – bo mniej więcej tyle trwa projekt Rekonstrukcja/Destrukcja –  Robert dopracował utwory oraz pokazał część materiału, który nie był grany na koncertach. Są one miłą niespodzianką. Chociaż na samym początku pociągnęło mnie do Leśmiana, to jednak po kilkukrotnym przesłuchaniu mogę powiedzieć, że najbardziej chwytają mnie za serce kolbergowe utwory. „Kontinuum” to całkowicie inna twarz muzyczna Roberta Jaworskiego. Grane na lutni utwory są spokojne, ale nie nudne. Nie zabrakło też niepokojących i pochmurnych fragmentów. Nie podejrzewałam, że Robert, który kojarzy mi się z wariackim, dzikim i nieokiełznanym Żywiołakiem, z szalonym i nieobliczanym Loopus Duo, potrafi być też romantyczny – ballady na lutni, a do tego śpiew i tekst o tęsknocie. Ile twarzy ma jeszcze ten muzyk? Mam nadzieję, że przekonamy się w najbliższej przyszłości. 

 

Płytę możecie zamówić w sklepie wydawcy, czyli Karrot Kommando >>tutaj<< . Kłaniam się w stronę Karrot Kommando, dzięki któremu po raz kolejny mogłam wysłuchać kolejnej świetnej płyty i tym samym mogłam się podzielić wrażeniami z odsłuchu. 

 

Mol(l) Płytowy

Mój Facebook: @mollplytowy

Mój Instagram: @mollplytowy

Mój Youtube: Moll Płytowy