Przez ostatni rok spotykałam się z opinią, że nowe płyty Żywiołaka nie są już tak żywiołakowe jak kiedyś. Niektórzy fani chętnie zawróciliby zespół do twórczości jak w „Nowej Ex-Tradycji”, bo teraz to już „nie ten sam Żywiołak”. A ja, kiedy słucham kolejnych krążków warszawskiego folkowego zespołu, mam wrażenie, że zmiany to nie rewolucja, a naturalna ewolucja, która trwa już od przynajmniej trzech płyt, czyli od „Pieśni pół/nocy”. I jest to doskonałe.

„Dekonstrukcja historyczna I” Żywiołaka to ósma płyta zespołu. Wielowymiarowość, która już dawno stała się cechą charakterystyczną zespołu, zauważalna jest również na ostatniej płycie. Odnoszę wrażenie, że wszystko jest istotne: oprawa graficzna, instrumenty, teksty, melodie, silne nawiązania do tradycji przedchrześcijańskiej, aż po sięgnięcie do kazań z XIII i XIV wieku oraz dodaną do płyty, obszernie tłumaczącą ważne kwestie książeczki.

Na płycie muzycy starają się zdekonstruować muzykę dawną, na żywej tkance zastanawiają się jak mogła niegdyś brzmieć. Motywem przewodnim płyty „Dekonstrukcja historyczna I” są święta, naturalnie więc odnajdujemy na niej melodie bądź teksty dobrze nam znane. Jednak ich formuła ulega zmianie. Artyści bawią się nie tylko muzyką, tworząc chociażby do anonimowego XVIII-wiecznego utworu, znanego m.in. z góralskiej kolędy „Gore gwiazda Jezusowi”, tekst o prastarych bóstwach, czyli Swarogu, Dadźbogu czy Swarożycu i nadając utworowi zaczepny, bo nawiązujący do mitologii rzymskiej, tytuł „Sol Invictus”. Biorą na warsztat również średniowieczny chrześcijański utwór „Dusza z cieła wylecieła” i wokół trzech wybranych zeń wersów budują ponurą, monotonną, lecz nie nudną, i będącą wstępem do kolejnych utworów pieśń o tytule „Straszny termin”.

 

Posłuchaj „Dekonstrukcji historycznej I” na Spotify

 

„Dekonstrukcja historyczna I” w pewien sposób mierzy się z trudnym czasem, kiedy to chrześcijaństwo zaczęło panować na ziemiach Polski. Napór „nowej wiary” napotykał na opór starych wierzeń. Zespół pisze w książeczce dodanej do płyty: „Bo jeśli wspomnieć tylko, że znajdująca się na Górze Lecha w Gnieźnie Katedra stoi dziś w granicach zniszczonej w latach czterdziestych X wieku przedchrześcijańskiej świątyni bóstwa świata odziemnego Nyji, o którym wyraźnie wspominał sam Jan Długosz to momentalnie uzyskujemy obraz kierunków interpretacji dziejów religii w naszym kraju.” To do takich wątków historycznych nawiązują utwory „1207” i „1326”, w których możemy wysłuchać fragmentów dekretu Papieża Innocentego III i ustawy synodalnej arcybiskupa Jarosława. Stanowią one dowód na to, że w ludziach przez wiele lat nie gasł kult starych bóstw, a stare obrzędy, takie jak Dziady, obchodzone były jeszcze wiele lat.

Piszę dużo o tle historycznym, bo zdaje mi się ważne, aby zrozumieć dlaczego ta płyta jest taka, jaka jest, czyli inna niż głośna i absolutnie brawurowa „Nowa Ex-Tradycja”. Bez tego łatwo się pogubić i zadawać pytania bez odpowiedzi: po co teksty chrześcijańskich kazań w pogańskiej muzyce, dlaczego słyszę „Chwalcie łąki umajone”, czemu w jednym utworze zmieszano fragment Księgi Izajasza z dziecięcą wyliczanką i, borze szumiący, dlaczego wyliczanka, którą znamy jako „Ene, due, rike, fake, / torba, borba, ósme, smake, / eus, deus, kosmateus / i morele baks” u Żywiołaka jest w łacinie i brzmi „Unum, duo, tres, quattuor / Wiwat, wiwat imperator / Meus deus kosmateus / In spiritus sancto”!? Mam nadzieję, że powyższe, dość krótkie patrząc na to, jak obszerna i wieloznaczna jest muzyka, wyjaśnienie rzuca odrobinę światła na całokształt i skuteczniejszą interpretację „Dekonstrukcji historycznej I”. Porozmawiajmy więc już stricte o muzyce.

„Dekonstrukcja historyczna I” brzmi lirą korbową, lutnią i fidelą renesansową. Również fletami, surmą i dombrą. Bez gitary basowej i perkusji, jednak z przeszkadzajkami, bębnami językowymi i barabanem. „Dekonstrukcja historyczna I” brzmi wyjątkowymi instrumentami – X-wieczną (tak, to nie pomyłka!) gęślą opolską i gęślą gdańską. To w końcu dzikość, niepokój i nieokiełznanie.

Żywiołak gra jak nadchodząca burza – boimy się z podekscytowaniem i nie możemy oderwać wzroku.

Płyta jest re/dekonstrukcją nie tylko wierzeń i obrzędowości, ale również archaicznych instrumentów. Oto na płycie „Dekonstrukcja historyczna I” możemy posłuchać gęślę opolską (ponownie – datowaną na X wiek), która została odtworzona przez Roberta Jaworskiego i to właśnie Robert gra na niej w utworach „Dwuwiara”, „Do licha”, „Gromna” i „Nie do wiary”. Warto odnotować, że jest to najprawdopodobniej najstarszy chordofon smyczkowy z terenów Polski. Chciałam na chwilę wrócić do głosów, że stary Żywiołak zanika, że na nowych płytach go mniej. Nie do końca się z tym zgadzam. Dla mnie Żywiołak to przede wszystkim dzikość wykonania, śpiewu i grania na instrumentach, sięganie do tradycyjnej muzyki polskiej, wprawiające w osłupienie interpretacje. I to wszystko w „Dekonstrukcji historycznej” mamy. Radomski oberek, opętańczy wokal bardzo nawiązujący do techniki białego śpiewu – wyzwolonego, pierwotnego krzyku – wrażenie muzyki jak nadchodzącej nawałnicy (np. w „Świata pieśń”).

 

Posłuchaj „Dekonstrukcji historycznej I” na Tidalu

 

Czy możemy mówić o Żywiołaku bez poezji? Odważne pytanie na które nie ośmielę się odpowiedzieć jednoznacznie. Nie mogę jednak pominąć milczeniem kilku utworów, które zawierają fragmenty utworów literackich, które w mniejszym lub większym stopniu znalazły się w tekstach piosenek na tej płycie. W „Dziadach” odnajdziecie fragmenty Mickiewiczowskich „Dziadów cz. II”, w „Dziewie” z niewielkimi, ale znaczącymi zmianami odkryjecie tekst pieśni „Chwalcie łąki umajone” autorstwa jezuity Karola Antoniewicza. I co mnie, jako Leśmianofilkę, najbardziej cieszy, aż dwa utwory oparte na wierszach Bolesława Leśmiana: w „Nie do wiary” i „Bogu nieznanemu” słychać echa wiersza „Nieznanemu Bogu”. Teraźniejszość miesza się z zaprzeszłością.

Tutaj się zatrzymam. Pozwolę Wam samodzielnie odnaleźć odwołanie do legendarnej punkowej Siekiery. Odkryjcie sami „Noce duszy”, z przepięknym tekstem napisanym i zaśpiewanym przez Wiktorię Kwiatkowską. Na własnej skórze musicie poczuć zew słowiańskiej duszy, gdy usłyszycie śpiewane przez cały zespół „Syny”. Nie odbiorę Wam ciarek grozy, kiedy posłuchacie mało znanej interpretacji fragmentu Starego Testamentu o Bogu mocnym, zawistnym i… przedchrześcijańskim. I tak – „Dekonstrukcja historyczna I” jest inna niż chociażby „Nowa Ex-Tradycja”, jednak na pewno nie ‘gorsza’. Z przyjemnością widzę jak Żywiołak przeistacza się wciąż i rozwija, jednocześnie zachowując pewien constans, dzięki któremu odpalam kolejną płytę bez trwogi, bo wiem, że będę się czuła na swoim miejscu.

 

Ps w albumie, na dwu płytach, podoba mi się wiele utworów, właściwie wszystkie. Gdybym miała wyróżnić, które są najbliższe memu sercu, najlepiej ze mną rezonują, czyli takie, którymi się nie mogę najeść, nie mogę się ich nasłuchać, to byłyby to efemryczne „Noce duszy” i nieokiełznane „Syny”. Mogłabym zapętlić te utwory i słuchać ich w kółko przez kolejny rok.

 

Tekst powstał we współpracy reklamowo-barterowej z Agencją Koncertowo-Wydawnicza Karrot Kommando.

 

Mol(l) Płytowy

Mój Facebook: @mollplytowy

Mój Instagram: @mollplytowy

Mój TikTok: @mollplytowy