Dziesięć wierszy. Dziesięciu polskich artystów. Najsłynniejsze studio koncertowe w radiostacji w Polsce. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najważniejszych poetów polskich. Wspaniała tyska orkiestra. Tak w skrócie można opisać płytę „Herbert 3.0”.
Skubas, Mela Koteluk, Limboski, Czesław Mozil, abradAb, Król, Justyna Święs, Wojciech Waglewski, Krzysztof Zalewski, Pablopavo i Ludziki. Miszmasz aktualnej czołówki polskiej sceny muzycznej. Niektórzy odpowiedzialni za poruszające śpiewane teksty, inni skupieni na rapie. Soliści i zespoły. Oni wszyscy dostali zadanie, a może raczej wyzwanie – wybrać wiersz Zbigniewa Herberta i zmierzyć się z nim, stworzyć muzyczną interpretację i przedstawić ją na deskach sceny w studiu im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce.
W głąb morza spada wtedy muszla
piękna jak skamieniałe usta[1]
Ta płyta jest pełna emocji – nie tylko wzruszenia, ale także tych, które kryją się w wierszach. Umówmy się, Herbert łatwych wierszy nie pisał, dlatego tym bardziej doceniam to, co zrobili muzycy. Herbert pisał o ojczyźnie i narodzie, o człowieczeństwie, moralności. Cyklem o panu Cogito, najbardziej znanym zresztą, krytykował różne postawy. A może dawał rady jak żyć? Wiesz, nie da się opowiedzieć o wierszach Herberta w dwóch zdaniach, bo jego twórczość jest wielopoziomowa, dlatego zostawię Ci tu link do strony Polskiego Radia, poświęconej Herbertowi: klik.
A wokół huczy wspaniałe życie,
Rumiane jak rzeźnia o poranku[2]
No dobrze, to teraz trochę o muzyce. Nie potrafię wskazać, który utwór podoba mi się najbardziej, bo każdy ma inny styl, inną energię, różne interpretacje wielu jedynych w swoich rodzaju wierszy. I to właśnie fenomen płyty „Herbert 3.0” – każdy z dziesięciu utworów urzeka na dziesięć różnych sposobów. Bardzo poruszające interpretacje, na przykład ta Czesława Mozila („Pan Cogito o cnocie”) albo Justyny Święs („Dwie krople”), do tego absolutnie fenomenalna Orkiestra Kameralna Miasta Tychy Aukso. Myślę, że gdyby nie było zaplecza orkiestry, ten Herbert nie byłby aż tak intensywnie wtłoczony w emocje słuchacza.
Lasy płonęły –
a oni
na szyjach splatali ręce
jak bukiety róż[3]
Uważam, że to płyta must have dla każdego, kto ceni polską kulturę, bo mówimy tu o hybrydzie bezkompromisowo doskonałego poety, wspaniałych i wrażliwych artystów i orkiestry, która poczuła dobrze, o co w tym Herbercie chodzi. Do tego studio imienia Agnieszki Osieckiej… Tu po prostu każdy kawałek puzzli jest na swoim miejscu. Ciężko powstrzymać łzy wzruszenia, kiedy słucha się płyty „Herbert 3.0”, także do wszystkich wrażliwców: weźcie ze sobą chusteczki. Kiedy tylko zobaczyłam tę płytę, to od razu wiedziałam, że będzie zwyczajnie doskonała. Bardzo polecam, z całego wrażliwego i ściśniętego z emocji serca.
Mol(l) Płytowy
[1] Zbigniew Herbert, „Ballada o tym, że nie giniemy”.
[2] Zbigniew Herbert, „Pan Cogito o cnocie”
[3] Zbigniew Herbert, „Dwie krople”
Jak do tej pory znałam „Dwie Krople” w wykonaniu Justyny Święs, często pojawiał się w radiowej Trójce. I bardzo mi przypadł do gustu, uwielbiam do niego wracać. Pozostałych utworów z płyty nie znam (oprócz Limboskiego, który właśnie poznałam), jednak chętnie sięgnę po album.
Bardzo warto. Mi do tej pory w głowie utkwił utwór wykonany przez Czesława Mozila „Pan Cogito o cnocie”. Przejmujące wiersze i piękne wykonania.