Czuję nadchodzącego Pomora, mrowi kark od stających na nim włosów, kiedy słucham opowieść o Olbrzymach. Boję się, że niechcący wpadnę na Bagienną Królową… Przyłapuję się na tym, że jestem przecież bezpieczna – jadę w zamkniętym samochodzie. A jednak włosy stają na karku, boję się i czuję… Żywiołaka czy dzięki Żywiołakowi?
Jak zawsze nie wiem, od czego zacząć. Może opowiem Wam jak to było z Żywiołakiem w moim przypadku. Zakochałam się w nich, bo zagrali wiersze Leśmiana. Jedynego w swoim rodzaju poety, który w utworach zawarł całą słowiańskość i efemeryczność Polski. Od „Nowej Ex-Tradycji” jestem z Żywiołakami, śledzę ich poczynania i oto jest kolejna płyta. „Pieśni Pół/Nocy” to Kaszuby i Pomorze ubrane w piękne słowa i tradycyjną muzykę, poparte solidną lekturą dzieł dotyczących historii tego obszaru – chcę Wam dzisiaj opowiedzieć o mrocznym Pomorze, przebiegłych Wiłach i okrutnej Gigantce Bagiennej Królowej. Niewiele zespołów potrafi stworzyć tak mroczny, duszny, wręcz nawiedzony i przekonujący przekaz muzyczny, jak Żywiołak. Wokół nas elektronika, komputery, samochody, a ja czuję się jakby tego wszystkiego nie było. Jestem ja, Pomór, który wychodzi nocą z podwodnych komór, Śmierć, której kłaniać się będzie odważny młodzieniec, przerażające niechrzczeńce – upiory nieochrzczonych dzieci, które mknął po niebie z chmurami. Słucham i czuję – strach, obawę, przestrogę. Nie tylko słowa – w języku kaszubskim, jeśli się nie mylę to także niemieckim, głównie polskim stylizowanym na staropolski, ludowy – ale i muzyka przenoszą nas w tamten świat. Lira korbowa, fidel renesansowa, gęśla gdańska smyczkowa albo lutnia romantyczna to tylko niektóre instrumenty, na których grają muzycy Żywiołaka. Nie używając instrumentów elektrycznych (wierząc rozpisce instrumentów na okładce płyty) potrafią zagrać ostro, ciężko – jak w utworze „Dens makabreska”.
Żywiołak jednak umie być nie tylko srogi i mroczny, ale też pięknie wzruszający. Przykładem jest utwór „Z Chełmińskiego” wykonany na lutni konstruowanej. Niecała minuta instrumentalnego, spokojnego utworu, który zwyczajnie porusza i jest doskonałym wstępem do „Stucha”, już nie tak stonowanego. Żywiołak, moi drodzy, potrafi być też zabawny, chłopski, tradycyjnie prosty! Jak w utworze „Wionek”, który opowiada o relacjach damsko-męskich ludzi na wsiach. Zaśpiewany prosto z serca, bez podziału na głosy, za to uroczo nierównym chórem, o który można byłoby podejrzewać panów w sile wieku, już po kilku głębszych. To dobry wstęp do sklecenia kilku słów na temat wokalu. Artyści przez wielkie „a” – świadomi, „nawiedzeni”. Z jednej strony potrafią zaśpiewać prosto z gardła, nierówno, niedbale. Z drugiej mrożą krew w żyłach iście diabelskim szeptem – którym nie każdy potrafiłby zaśpiewać – jak w utworze „Łopi” albo zachwycają dwugłosami. Kiedy słucham „Bóst” czuję, że śpiewające dziewczyny mają w sobie mroczność Wił. Od słuchania zachrypłej, tajemniczej narracji w utworze „Bagienna królowa” stają włosy na karku…
do odsłuchu „Bagienna Królowa”
Nie umiem powiedzieć niczego złego o tej płycie. Bałam się jej – bałam się, że się zawiodę, że mnie nie porwie. Tymczasem nie potrafię się oderwać od „Pieśni Pół/Nocy”. Jest dopracowana instrumentalnie, wokalnie, ale i konstrukcyjnie. Tworzy integralną, skończoną całością, w której jest zło, mrok, śmierć, tragedia, ale i lekkość, beztroska, hardość. Na tej płycie jest wszystko, co powinno być na krążku, który opowiada historię konkretnego miejsca.
Każdemu, kto jest zainteresowany folkiem i kawałkiem naszej historii, o której nie usłyszy w szkole, polecam ten krążek. Poza muzyką, w książeczce dołączonej do płyty, można znaleźć wiele ciekawostek o Pomorzu, ale nie będę zdradzać niczego więcej. Przekonajcie się sami. Muzycy Żywiołaka nie tworzą folku. Oni są muzyką folkową – są Pomorzem, są Wiłą i są Śmiercią. Są chłopem i dziewką, Bagienną Królową, mrocznymi czasami przedchrześcijańskimi i prostotą wsi. Są Kaszubami. I wszystkim, co tworzą.
Mol(l) Płytowy
A tam niczego zlego, slowianski rap malo spiewu kiedys mi jakos lepiej ich sluchalo
Ostatnie, co przyszłoby mi do głowy na temat tej płyty, to rap – nawet słowiański 🙂 może po prosto wolisz Leśmiana? 🙂