Na takie spotkania warto czekać miesiącami, a nawet latami. Jak sami powiedzieli – szesnaście lat zajęło im trafienie do Polski i do Warszawy. Byli, zagrali, porwali publiczność tak, że się wręcz przesterowała. Proxima ledwo to wytrzymała!

Zanim Poeci (jeśli nie wiesz, kim są Poets Of The Fall, zerknij tu) weszli na scenę, zagrał niemiecki zespół Blackout Problems, reprezentujący alternatywny rock. Mocne, gitarowe, emocjonalne granie z wyrazistą perkusją było odpowiednią rozgrzewką przed występem Poets Of The Fall. Wokalista wielokrotnie schodził ze sceny uzbrojony w mikrofon, śpiewał i bawił się razem z widownią, co było przyjęte z ogromnym entuzjazmem. Warszawa była ich ostatnim przystankiem z fińskimi muzykami – panowie szczerze i wylewnie podziękowali Poetom i załodze technicznej, która dostała ogromne oklaski i aplauz od zebranych pod sceną tłumów.

Poets Of The Fall wystąpili w składzie: Marko Saaresto (wokal), Olli Tukiainen (gitara), Markus Captain Kaarlonen (klawisze), Jaska Mäkinen (gitara), Jani Snellman (bas), Jari Salminen (perkusja), mocno wsparci przez swoją załogę techniczną. Jako wprowadzenie do koncertu została użyta piosenka Pana Lusterko z gry Wiedźmin 3 (zanim muzycy weszli na scenę), po której nastąpiła eksplozja dźwięków, wszak wybuchł melodyczny rock grany przez Poets Of The Fall.

Panowie zagrali takie utwory, jak „Temple of Thought” (jeden z moich ulubionych utworów), „War” (znany z gry „Alan Wake”), „Dreaming Wide Awake”, „Standstill”, „Lift” (podczas którego duża część widowni układała dłonie na kształt motyla), także „Daze” czy „Choice Millionaire”. Na początku Marko zdawał się być trochę nierozśpiewany, ale po kilku utworach było już naprawdę świetnie: ubarwienia wokalu, swoboda nawet na siedząco (do „Standstill” on, Olli, Jani i Jaska usiedli na wysokich krzesłach), poezja. Poza tym, że koncert był świetny, energetyczny i angażujący, dla mnie wielką radością było oglądanie, w jaki sposób grają poszczególni muzycy POTF. Moje serce dawno już skradł Olli, który wyczynia na gitarze cuda na kiju (a raczej wiośle), ale i Jaska oraz Jani wymiatają kompletnie. Swoboda, ogrom emocji, kontakt z widownią, szerokie uśmiechy, które upewniają słuchaczy w tym, że mają przed sobą zespół złożony z rasowych artystów, czujących to, co robią i czerpiących z tego radość.

Na scenie, poza artystami, pokazały się też inne postaci – różowy, uroczy miś, który przez cały koncert towarzyszył wokaliście oraz team techniczny. To także pokazało, jak ciepłymi ludźmi są muzycy POTF. Cisi bohaterowie koncertów, czyli wspomniany techteam miał okazję potłuc w perkusję przez chwilę, a w pewnym momencie zmiana gitary Olliego przerodziła się w odgrywaną przez gitarzystę i technicznego zmianę warty. Członek załogi wbiegł też na scenę, aby potańczyć z muzykami.

To, co było uciążliwe w trakcie koncertu, to zdecydowane niedopasowanie głośności do tego, w jakim klubie odbywało się wydarzenie. Miałam wrażenie, że wszystko jest przesterowane, nawet widownia: dużo instrumentów i gitar, wokal, do tego klawisze i perkusja, rozentuzjazmowany tłum. Wiem, że niektóre utwory „usłyszałam”, bo po prostu je znałam i wiedziałam, co się w nich dzieje, a nie przez to, że był odpowiednio wyregulowany poziom dźwięku.

Z koncertu wyszłam prawie głucha i kolejnego dnia miałam wrażenie, że nie słyszę do końca dobrze. Nie rozumiem, z czego to wynika, ale to już kolejne dla mnie ważne wydarzenie, które było słabo zrealizowane na poziomie technicznym dźwiękowym (pierwsze odbyło się niemal rok temu i był to koncert G3: Satriani, Petrucci i Roth na Torwarze).

Pomimo uciążliwości w postaci niefortunnie wyregulowanego poziomi dźwięku, wrażenia z koncertu mam dobre. Poets Of The Fall to zespół, który porusza mnie dogłębnie i według mnie nie ma piosenki, która byłaby słaba technicznie, czy treściowo (nie przepadam za balladami rockowymi, które czasem mnie nudzą, ale nie ma znaczenia, jaki zespół je wykonuje). Koncert tylko potwierdził, że POTF to grupa szalenie czułych, piekielnie dobrych muzyków, którzy zachwycają tak w głośnikach domowych, jak na żywo w dusznym warszawskim klubie.

 

Poets Of The Fall na facebooku

 

Mol(l) Płytowy

Mój Facebook: @mollplytowy

Mój Instagram: @mollplytowy

Mój Youtube: Moll Płytowy